Imię i nazwisko: Jakub Drath
W LoveKraków: dziennikarz
E-mail: j.drath@lovekrakow.pl
W LoveKraków: od lipca 2014 roku.
Parę słów o sobie:
Wychowany na ś.p. radiowej Trójce, fan lodów ze Starowiślnej i technologicznych nowinek. Zdeklarowane dziecko miasta. Świeżo upieczony doktor religioznawstwa i dumny tata Alicji i Leona.
Zanim zostałem dziennikarzem, chciałem być…
Raczej od dawna chciałem być dziennikarzem, choć teraz wiem, że wygląda to zupełnie inaczej, niż w tamtych wyobrażeniach. Ale wolę tę prawdziwą wersję.
Temat, który jest dla mnie ważny do dziś:
Wszystko, co związane z integracją różnych środków transportu, ułatwianiem przesiadek, wspólnym biletem na kolej i komunikację miejską. Sam jeżdżę po mieście na bardzo różne sposoby i twierdzę, że da się to robić sprawnie.
Wydarzenie, które wymagało dużo pracy:
Zdecydowanie Światowe Dni Młodzieży. To były dni, kiedy chciało się przyjść do pracy sporo przed czasem i wyjść w nocy, z przerwami na gotowe danie z mikrofalówki. Całe miasto opanowała jakaś zupełnie nowa energia. Machało się ręką na niewygody, zrobiło się radośnie i kolorowo. Może dlatego, że narzekacze w obawie przed paraliżem wyjechali z miasta. Bardzo wiele ich ominęło.
W swojej pracy lubię to, że…
Nigdy nie wiem na pewno, co będę robił danego dnia. Że wciąż dzieje się coś nowego, a lista kontaktów w telefonie rośnie. I przede wszystkim lubię tę satysfakcję, kiedy widzę, że mój tekst kogoś zainteresował, coś wyjaśnił, wywołał jakąś dyskusję albo przekonał kogoś w urzędzie do interwencji. Albo że porządnie zirytował, to też coś.
Nie lubię:
Nic nie wnoszących komentarzy ludzi, którzy przeczytali tylko tytuł i muszą obrazić mających inną opinię, bo sami zrobiliby wszystko lepiej. Z podobnych powodów nie lubię sesji rady miasta poświęconych transportowi.
W innych osobach z redakcji lubię to, że…
Nigdy nie brakuje nam wspólnych tematów. I że rozumieją absurdalne żarty.
Miejsce w Krakowie, do którego lubię wracać:
Park Bednarskiego i kopiec Krakusa. Mam stamtąd mnóstwo dobrych wspomnień z różnych lat.
Kraków to miasto…
W którym każda zmiana musi natrafić na jakiś opór.
Kocham Kraków, bo…
Wciąż mnie zaskakuje i oferuje więcej miejsc do odwiedzenia, niż jestem w stanie zmieścić w kalendarzu.
Poza redakcją:
Jako uzależniony od Facebooka i Twittera, rzadko jestem zupełnie poza redakcją. W przerwach zwiedzam place zabaw od Skawiny po Wadów, nadrabiam filmowe zaległości (zdecydowanie zbyt wolno). Odpoczywam robiąc zakupy w Lidlu.