Najtrudniejszy pierwszy krok? Dla Poland Business Run pierwszy krok był niespodziewanie długi i pewny, a po dziesięciu latach nikt nie ma wątpliwości, że również milowy. W Krakowie narodziła się inicjatywa, która świetnie połączyła bieganie i integrację pracowników korporacji z pomaganiem.
Co nam zostało z 2012 roku? Między innymi kilka ładnych stadionów wybudowanych na piłkarskie mistrzostwa Europy i miliony rodaków wciąż rozczarowanych wynikiem naszej kadry na polskiej ziemi. Mniej więcej w tym samym czasie w Krakowie zostało zasiane ziarno – charytatywny bieg sztafetowy Kraków Business Run – które z roku na rok przynosi coraz większe korzyści osobom z niepełnosprawnościami. Dla Poland Business Run nie ma granic – nie zatrzymała go nawet pandemia covid-19.
Dzięki biegom sztafetowym odbywającym się przede wszystkim na ulicach największych polskich miast, przez dziesięć lat udało się pomóc ponad 700 osobom. Środki pozyskane z opłat startowych zostały przekazane na zakup protez i rehabilitację, co dla beneficjentów było narodzinami na nowo. Osoby te mogły wrócić do pracy, ponownie realizować swoja pasje, a nawet zacząć pomagać innym.
Sukces już w pierwszej edycji
Pierwszą beneficjentką Poland Business Run została Justyna Topa, dla której w pierwszą niedzielę września 2012 roku zebrano 60 tysięcy złotych. Kobieta dosłownie i w przenośni stanęła na nogi po 17 latach.
Urodziła się z przetokami tętniczo-żylnymi, co skazało ją na miesiące spędzane w szpitalach i kilka operacji. Gdy miała 14 lat, usłyszała wyrok: prawą nogę trzeba amputować. Koszmar przeżyła dwukrotnie. Najpierw lekarze odcięli jej część kończyny poniżej kolana, a później kolejny fragment.
Przez lata kobieta miała problemy z wyjściem z domu, poruszała się o dwóch kulach. Jej pierwsza proteza była tak ciężka, że często ciągnęła ją za sobą. Na początku nie wierzyła, że mogą jej pomóc biegacze, na co dzień pracownicy krakowskich firm.
– Myślałam, że pobiegnie kilka osób. Kiedy dowiedziałam się, że do biegu przygotowuje się ponad tysiąc osób, byłam w szoku! Z samego biegu pamiętam mężczyznę w średnim wieku, który biegł razem z niepełnosprawną żoną. Bardzo mnie to wzruszyło – mówiła osiem miesięcy po pierwszej edycji Kraków Business Run.
Inicjatywa, która zrodziła się w Krakowie, od początku zaskakiwała rozmachem. Jeszcze przed startem pierwszego biegu wokół Plant trzeba było przenieść start i metę z Placu Szczepańskiego na Rynek Główny z powodu większej niż się spodziewano liczby sztafet. 16 września pobiegło 1025 osób z blisko 100 firm.
Fundamenty pod Kraków Business Run położyły firmy UBS, Radisson Blue Hotel Kraków i Fundacja Jaśka Meli Poza Horyznoty. Cztery lata później, w 2016 roku powołana została Fundacja Poland Business Run.
Rekordy co rok
Bieg rozrasta się z każdą edycją. Dwa lata temu sztafety pojawiły się w dziewięciu największych polskich miastach. W 2017 wystartowała dodatkowa odsłona w polskim kontyngencie wojskowym w Kosowie, nie brakowało też wydarzeń w górach.
Pracownicy firm narzucili sobie szaleńcze tempo pomagania. Nie zatrzymał ich nawet koronawirus, choć w tym i ubiegłym roku sztafeta pomocy z powodu pandemii przybrała nieco inną formę. Każdy przebiegł 3,8 kilometra w dogodnym dla siebie miejscu i czasie, a wynik zapisywał w aplikacji.
10 września na mecie wirtualnej rywalizacji zameldowało się ponad 28 tysięcy biegaczy z przeszło 1300 firm. Najwięcej u nas – w Krakowie, gdzie wszystko się zaczęło. Firmy z Krakowa zgłosiły ponad sześć tysięcy osób. Zmiana charakteru biegu miała też swoje plusy – rejestracje do udziału w imprezie pochodziły z aż 19 państw.
– W dziesiąte urodziny biegu mamy ogromne powody do radości. Rekord zapisanych uczestników i ponad 100 beneficjentów to cudowny wynik na jubileusz – mówiła Agnieszka Pleti, prezes Fundacji Poland Business Run.